Brama Wschodu – jak Lwów stał się stolicą orientalnego handlu winem
W XVI wieku Lwów wyrósł na jedno z najważniejszych miast handlowych Korony. Jako główny punkt styku z handlem orientalnym, miasto zyskało miano główna brama (główne wrota) wschodniego handlu Polski. Znaczenie to nie było przypadkowe – przez Lwów przebiegały szlaki kupieckie prowadzące z południa, przez Mołdawię i deltę Dunaju, aż po ziemie Korony. Wśród rozmaitych towarów, które trafiały tu z południa, szczególnie wyróżniało się kreteńskie wino czyli małmazja, znane z intensywnego smaku i wysokiej jakości.
Droga, jaką pokonywało wino z Krety, była długa i wieloetapowa. Początkowo przewożone było przez morze do portów czarnomorskich, następnie transportowano je lądem przez Mołdawię, by ostatecznie trafiło do Lwowa. Trasa ta nie tylko skracała dystans między Wenecją a Rzeczpospolitą, ale także pozwalała ominąć Gdańsk, dając szansę na bezpośredni dostęp do win południowych bez pośredników bałtyckich. Dzięki dogodnemu położeniu i roli handlowej, Lwów stał się końcowym punktem ważnego szlaku tranzytowego.
Pierwszy ślad małmazji w dokumentach
Początki handlu małmazją przez Lwów można prześledzić aż od roku 1408, kiedy to władca Mołdawii wystawił przywilej dla kupców lwowskich, zezwalający im na podróże po hospodarstwie i zakup towarów określanych jako „tatarskie”. Wśród nich znalazła się również małmazja – co czyni tę wzmiankę pierwszym znanym przypadkiem legalnego handlu tym winem w regionie. Już wtedy można było dostrzec, że Lwów odgrywał ważną rolę w międzynarodowej wymianie handlowej między Zachodem a Wschodem.
Z biegiem czasu handel ten przybrał na sile. Dzięki systemowi komór celnych, przez które przechodziły towary, możliwe jest dziś odtworzenie jego skali i dynamiki. Dane z komory celnej w Lwowie pozwalają dokładnie śledzić ilości wina sprowadzanego przez Mołdawię – zarówno małmazja, jak i innych gatunków – w kolejnych dziesięcioleciach XVI wieku.
Wojeództwo ruskie w XVII/XVIII w. | Mapa historyczna
Liczby mówią same za siebie – złoty wiek importu małmazji
Szczyt handlu kreteńskim winem przypada na drugą połowę XVI wieku. Z danych z roku fiskalnego 1578/1579 wynika, że 813,5 beczek małmazji przekroczyło granicę przez komorę celną w Lwowie. Był to rezultat sprawnie działającego systemu tranzytu, opierającego się na ścisłej współpracy z Mołdawią, gdzie książę pobierał 4 dukaty opłaty celnej od każdej beczki.
Małmazja nie była jedynym winem transportowanym przez ten szlak, jednak to właśnie ono cieszyło się najwyższym prestiżem. Kreteńskie pochodzenie i wenecka kontrola nad handlem tym winem czyniły je wyjątkowym towarem luksusowym. Dla kupców lwowskich oznaczało to dostęp do wysokomarżowego produktu, który mógł być przedmiotem dalszej dystrybucji w głąb Rzeczypospolitej.
Cisza w beczkach – spadek znaczenia po 1600 roku
Jednak ten okres prosperity nie trwał wiecznie. Z dokumentu z 1605 roku wynika, że w lwowskich magazynach znajdowało się już tylko 23 kufy małmazji, podczas gdy mołdawskiego wina było 56,5 kufy, a tureckiego – zaledwie 3 kufy. Spadek importu wina był zatem drastyczny w porównaniu z wcześniejszymi dekadami. Co więcej, po roku 1600 wino to całkowicie zniknęło z rejestrów cen prowadzonych w mieście – jednoznaczny znak, że jego rola na lokalnym rynku dobiegła końca.
Zmniejszenie podaży mogło mieć wiele przyczyn, w tym zmianę sytuacji politycznej w Mołdawii, niestabilność szlaków i możliwe trudności z transportem. Nie zostało to jednak opisane wprost w źródłach, dlatego trudno wskazać jednoznaczne powody tej zmiany. Pewne jest jedno – Lwów przestał być istotnym punktem na mapie importu małmazji, a jego dawna rola w tej dziedzinie nie została już nigdy odzyskana.
Koniec aromatycznej historii
Historia Lwowa jako miasta handlującego winem kreteńskim to opowieść o wzroście, kulminacji i upadku znaczenia jednego z najcenniejszych towarów luksusowych XVI wieku. Od pierwszych przywilejów z 1408 roku, przez szczytowy import 813,5 beczek w 1578/79, aż po zaledwie 23 kufy w 1605 – dane mówią o dynamicznych zmianach, które odbijały się nie tylko na kupcach, ale i na całym obrazie gospodarczym miasta. Dziś pozostały po nich jedynie ślady w rejestrach celnych i księgach cen, dokumentujące to, co przez ponad dwa stulecia było istotną częścią lwowskiego życia ekonomicznego. Miasto, które kiedyś pachniało słodkim winem z Krety, zamilkło, a beczki małmazji przeszły do historii.
Na podstawie: Apetrei C.N., 2013, The Transit of Cretan Wine in 16th Century Moldavia: The European Context and Quantitative Assessments

