Węzeł handlowy nad Wisłą – regionalna potęga czy tylko przystanek?
Choć Płock nie należał do największych miast Korony, jego położenie nad Wisłą i węzeł dróg lądowych nadawały mu rangę ważnego punktu w sieci wymiany. Wisła była główną arterią komunikacyjną Rzeczypospolitej, spajającą południe kraju z Gdańskiem, a więc z handlem bałtyckim. Zbocze wiślane i jar prowadzący ku nadbrzeżu ułatwiały dostęp do rzeki, czyniąc Płock naturalnym miejscem przeładunku i postoju dla kupców zmierzających w różne strony.
Z miasta wychodziły rozgałęzione trakty: na Pomorze przez Sierpc, do Włocławka i Wielkopolski, na północny wschód ku Płońskowi, Ciechanowowi, Prusom i Wiźnie, a także na południe, przez Gostynin do Łęczycy. Wykorzystywano też drogę przez Brześć Kujawski, Toruń i Łowicz w kierunku Rawy i Radomia oraz trakt prowadzący z Rusi ku Poznaniowi. Taka sieć sprawiała, że Płock znajdował się w centrum licznych powiązań, gdzie przecinały się lokalne i dalekosiężne szlaki.
Sąsiednie miasta – Bielsk, Gąbin, Gostynin i Dobrzyń – tworzyły gęstą sieć ośrodków targowych. Źródła podają zmiany i różnice w ich kalendarzach: Bielsk przeniósł dzień targowy z wtorku na czwartek, co wpływało na równowagę w regionie; wtorkowe targi utrzymywały się w Dobrzyniu i Gostyninie, a czwartkowe w Gąbinie. Miasta te nie tylko konkurowały, lecz także uzupełniały się nawzajem, dzieląc klientów i asortyment. Bielsk, Płońsk i Gąbin wyróżniały się handlem końmi i bydłem, stanowiąc istotny punkt w wymianie żywego inwentarza.
Istotną rolę odgrywała przeprawa przez Wisłę, będąca nie tylko elementem komunikacyjnym, lecz także źródłem dochodów. Komisarskie decyzje ustaliły, że wozy z towarami udające się na jarmarki do Gniezna, Poznania, Łęczycy czy Wrocławia muszą korzystać z przewozu płockiego, natomiast puste wozy mogły przeprawiać się w dowolnym miejscu. Brak prawa składu sprawiał jednak, że kupcy nie byli zobowiązani do sprzedaży swoich towarów w mieście. Mimo to przeprawa zapewniała kontrolę nad częścią ruchu handlowego i wiązała Płock z szerszym systemem wymiany.
Tak ukształtowane powiązania sprawiały, że Płock wyrastał na regionalny ośrodek handlu, w którym krzyżowały się drogi z Mazowsza, Kujaw, Wielkopolski i Rusi. Nie przewyższył Warszawy ani Torunia, ale jego rola jako łącznika w sieci szlaków pozostaje niepodważalna. To właśnie w Płocku codzienna wymiana, targi i przeprawy przez Wisłę tworzyły rytm gospodarki regionu, a samo miasto stawało się ważnym elementem większej układanki handlowej Rzeczypospolitej.
Województwo płockie w XVI wieku | Mapa historyczna
Handlowy teatr Płocka – od targowych stołów po wielkie jarmarki
Życie gospodarcze Płocka pulsowało w rytmie wyznaczanym przez targi i jarmarki. Targi odbywały się regularnie, w poniedziałki, a od 1572 roku również w piątki. Były to dni, w których mieszkańcy okolicznych wsi – często bogatsi chłopi – zwozili na rynek zboże, nabiał czy miód. Te cotygodniowe spotkania miały charakter wymiany lokalnej i służyły przede wszystkim zaopatrzeniu miasta. Zupełnie inną rangę miały jarmarki, organizowane kilkakrotnie w roku. Trwały zwykle tydzień lub dwa, a czasem nawet sześć tygodni, przyciągając kupców z odległych stron i otwierając miasto na towary luksusowe: sukna, przyprawy i obce tkaniny.
Płock mógł poszczycić się bogatym kalendarzem. Najstarszy jarmark odbywał się na świętego Zygmunta, 2 maja, kolejny na świętego Dominika, 5 sierpnia, następny na świętego Michała, 29 września. W 1518 roku doszedł jeszcze jarmark styczniowy, na świętą Agnieszkę, 21 stycznia, a w 1615 roku kolejny, październikowy, na świętego Franciszka, 4 października. Co ciekawe, jarmark styczniowy nabrał charakteru miejsca operacji finansowych, co odróżniało go od pozostałych. Po szwedzkim „potopie” sytuacja dramatycznie się pogorszyła: lustracja z 1664 roku wspomina już tylko o jednym jarmarku, październikowym.
Centralną sceną handlu był Rynek Miasta Książęcego, imponujący prostokąt o wymiarach 140 na 70 metrów. Jego położenie na krawędzi skarpy wiślanej i pomiędzy jarami prowadzącymi ku rzece sprzyjało wymianie. Handel odbywał się na kramach, jatkach, stołach lub bezpośrednio z wozu. Co ciekawe, w Płocku brakowało sukiennic, które w innych miastach pełniły funkcję centralnych hal handlowych. To podkreśla lokalny, bardziej otwarty charakter płockiej wymiany. Z dokumentów znamy nawet przykłady nadawania kramów wraz z obowiązkami – np. dostarczania saletry i prochu czy „łozy” do dział.
Płockie jarmarki nie istniały w próżni – ich terminy wpisywały się w szerszy kalendarz ogólnokrajowy. Zbieżność dat z Gnieznem, Łęczycą czy Włocławkiem nie była przypadkowa. Dzięki temu kupcy mogli układać swoje podróże tak, by przejeżdżać kolejno przez różne miasta, uczestnicząc w całej serii jarmarków. Na przykład wiosenny jarmark w Płocku na św. Zygmunta (2 maja) sąsiadował w kalendarzu z gnieźnieńskim (23 kwietnia), a sierpniowy na św. Dominika (5 sierpnia) odpowiadał terminowo drugiemu jarmarkowi w Gnieźnie (24 sierpnia).
Tak rozbudowany system targów i jarmarków czynił z Płocka ważny ośrodek wymiany regionalnej i ponadregionalnej. Cotygodniowe targi zapewniały miastu dopływ żywności i podstawowych produktów, natomiast jarmarki otwierały je na świat dalekiego handlu, łącząc kalendarz płocki z siecią wielkich centrów Korony. Płock nie miał monumentalnych sukiennic, ale jego rynek i cykl jarmarków sprawiały, że miasto żyło w rytmie handlu, będąc punktem styku lokalnej codzienności i szerokiego, ogólnopolskiego obiegu towarów.
Od śledzi po sukna – bogactwo płockiego rynku
Handel w Płocku obejmował zarówno produkty codzienne, jak i dobra o większym zasięgu. Na targach pojawiali się bogatsi chłopi, którzy przywozili do miasta zboże, nabiał i miód. Zboże miało znaczenie szczególne, bo poza handlem lokalnym było również spławiane Wisłą do Gdańska, stając się częścią szerokiego obiegu gospodarczego. W codziennej wymianie istotne były także wyroby rzemieślnicze, które zaspokajały potrzeby mieszkańców miasta i kupców przejezdnych.
Wyjątkową rolę odgrywały śledzie, które stanowiły główny towar importowy. Szczyt dostaw przypadał na określone miesiące, a kwietniowe transporty pokrywały się z terminami jarmarków płockich. Władcy zezwolili nawet na budowę kramów śledziowych, co dowodzi, jak istotny był to artykuł handlowy. Obok nich istotne miejsce zajmowały ryby rzeczne, których obfitość w Wiśle i okolicznych wodach podkreślano jako ważny element gospodarki i codziennej diety.
Region tworzył sieć uzupełniających się rynków. Płock nie był centrum handlu zwierzętami, lecz w pobliskich miastach – Bielsku, Płońsku i Gąbinie – rozwijała się wymiana koni i bydła. Dzięki temu płocki handel wpisywał się w szerszy system, w którym poszczególne ośrodki wyspecjalizowały się w innych kategoriach towarów.
Na rynku pojawiali się także uczestnicy o odmiennym statusie społecznym i prawnym. Żydzi odgrywali znaczną rolę, ale ich działalność była precyzyjnie regulowana. Przywilej z 1521 roku zezwalał im handlować tylko w dni targowe i tylko na rynku, przy czym ich asortyment obejmował sukno, płótno, inne tkaniny, bydło, pieprz, szafran i korzenie, a obrót musiał być wyłącznie hurtowy. W 1523 roku potwierdzono zakaz wystawiania stołów na rynku – mogli sprzedawać jedynie w sklepach. W 1537 roku wprowadzono kolejne ograniczenie: zakaz sprzedaży publicznej, dopuszczając jedynie handel we własnych domach. W późniejszym okresie ustalono także zasadę, że zakupy żywności i odzieży mogli rozpoczynać dopiero po godzinie dziewiątej, aby chronić interesy mieszczan.
Obraz płockiego handlu ukazuje mozaikę towarów i uczestników – od chłopskich wozów ze zbożem, przez rzemieślników i kupców miejskich, po żydowskich handlarzy wyspecjalizowanych w wyliczonym asortymencie. Tak skonstruowany rynek sprawiał, że Płock stanowił istotny punkt wymiany w regionie, łącząc codzienne potrzeby mieszkańców z handlem o szerszym, ponadlokalnym znaczeniu.
Miasto na handlowym rozdrożu
Handel od zawsze stanowił fundament życia miejskiego, a w analizowanym przypadku widać to szczególnie wyraźnie. Miasto żyło rytmem targów i jarmarków, które przyciągały zarówno mieszkańców, jak i przyjezdnych kupców. Opłaty targowe i jarmarczne były jednym z podstawowych źródeł dochodu miejskiej kasy. Płacono je za możliwość sprzedaży towarów, a szczegółowe zapisy pozwalają zauważyć, że każda grupa handlowa była nimi objęta. Szczególnie charakterystycznym przykładem były „łopatki” rzeźników, stanowiące dodatkowe świadczenie pobierane od sprzedawców mięsa. Ten obowiązek miał znaczenie finansowe i regulacyjne – był dowodem, że działalność handlowa była pod ścisłą kontrolą władz miejskich.
Oprócz fiskalnych obowiązków mieszkańców, istotną rolę odgrywały także przywileje królewskie regulujące handel i obywatelstwo. To właśnie król decydował, kto mógł korzystać z pełni praw miejskich, a także jakie grupy kupieckie zyskiwały pierwszeństwo w działalności handlowej. Przywileje te określały ramy funkcjonowania rynku – pozwalały rozwijać handel, ale równocześnie stanowiły narzędzie polityki królewskiej wobec miasta. Dzięki nim porządkowano kwestię obywatelstwa, co miało duże znaczenie przy kontroli napływu nowych osadników i kupców.
Nie obywało się jednak bez napięć i sporów. Szczególnie wyrazisty konflikt dotyczył starosty Niszczyckiego, który wszedł w spór z władzami miasta. Tło tej konfrontacji związane było z handlem i przeprawą przez Wisłę. Przeprawa przez rzekę miała ogromne znaczenie, gdyż decydowała o swobodnym ruchu towarów i osób, a więc o realnych dochodach. Władza starosty kolidowała z interesami miasta, które broniło swojej pozycji i starało się ograniczać zewnętrzne ingerencje w sferę handlu.
Całość pokazuje, że miasto funkcjonowało jako organizm balansujący pomiędzy codzienną praktyką handlową a presją regulacyjną i polityczną. Dochody z targów, obowiązki rzeźników, królewskie przywileje i spory ze starostą tworzyły sieć zależności, w której handel był nie tylko podstawą bytu, lecz także źródłem napięć i konfliktów. Widać tu obraz miasta, w którym ekonomia, prawo i polityka przenikały się na każdym kroku.
Upadek handlowej świetności – Płock w ogniu kryzysu XVII wieku
W pierwszej połowie XVI wieku Płock wciąż uchodził za ważne centrum wymiany towarowej, lecz już w kolejnym stuleciu jego pozycja zaczęła słabnąć. Katastrofalne skutki miały wojny XVII wieku, które kilkakrotnie nawiedziły Mazowsze. Miasto obciążane było kontrybucjami i rabunkami, a niszczące pożary oraz nawroty epidemii dodatkowo pogłębiały kryzys. Liczne domy i warsztaty rzemieślnicze pustoszały, a mieszczaństwo – wcześniej aktywne w handlu – stopniowo traciło znaczenie. Wydarzenia te nie tylko spowolniły rozwój, lecz wręcz podkopały podstawy gospodarczej egzystencji Płocka.
Do dawnych problemów dołączył regres gospodarczy widoczny w zmniejszeniu liczby jarmarków. W średniowieczu i w początkach nowożytności jarmarki były głównym mechanizmem cyrkulacji towarów i pieniędzy, tymczasem w XVII i XVIII wieku ich ilość w Płocku uległa redukcji. Zmniejszył się również napływ kupców z odleglejszych stron, co oznaczało spadek obrotów i ograniczenie kontaktów handlowych. Nawet mieszkańcy okolicznych ziem coraz częściej wybierali inne ośrodki, gdzie handel rozwijał się dynamiczniej.
Kryzys Płocka nie był odosobniony – na jego tle rosła konkurencja miast sąsiednich. Coraz większe znaczenie zyskiwała Warszawa, która dzięki roli stołecznej i przywilejom królewskim przyciągała kupców. Podobnie Toruń utrzymywał pozycję ważnego punktu wymiany, szczególnie w handlu zbożem, a Łęczyca stawała się atrakcyjną alternatywą dla mieszkańców regionu. W porównaniu z tymi miastami Płock coraz wyraźniej tracił funkcję centralnego węzła handlowego.
W ostatecznym bilansie XVI–XVIII wieku Płock nie zdołał utrzymać dawnej świetności. Wojny, epidemie i pożary podkopały jego podstawy gospodarcze, redukcja jarmarków osłabiła rolę w regionalnej wymianie, a konkurencja innych ośrodków spychała miasto na dalszy plan. Choć tradycja i dawne znaczenie jeszcze przez pewien czas podtrzymywały prestiż Płocka, w rzeczywistości jego rola w systemie handlowym Rzeczypospolitej stopniowo malała. Z dawnej potęgi pozostał raczej mit minionej chwały, niż realna siła ekonomiczna.
Na podstawie: Żuławnik, D., 2001, Płockie targi i jarmarki w XVI–XVII wieku

