RZECZPOSPOLITA I HISZPANIA | Zygmunt III i „bałtycka krucjata”. Dlaczego Rzeczpospolita rozważała wspólną flotę z Hiszpanią?

Na początku XVII wieku planowano wspólną flotę Polski i Hiszpanii przeciw Niderlandom. Kandydatura Władysława Wazy na dowódcę sił morskich pokazywała znaczenie Rzeczypospolitej w strategii kontrreformacyjnej. Choć projekt upadł, świadczył o jej potencjale
RZECZPOSPOLITA I HISZPANIA | Zygmunt III i „bałtycka krucjata”. Dlaczego Rzeczpospolita  rozważała wspólną flotę z Hiszpanią?

Na początku XVII wieku Morze Bałtyckie stało się areną rywalizacji największych potęg europejskich, które dostrzegały w nim nie tylko źródło surowców i zboża, ale też klucz do kontroli nad handlem całego kontynentu. To właśnie w tym czasie Hiszpania, dotychczas skupiona na Morzu Śródziemnym i Atlantyku, zaczęła snuć plany obecności na północy. Dla Madrytu, zmagającego się z potęgą Holandii, Bałtyk jawił się jako nowy front ekonomiczno-militarny, którego opanowanie mogło osłabić przeciwnika i zapewnić dostęp do niezwykle cennych zasobów.

Nie były to jednak jedynie luźne koncepcje – od 1621 roku zaczęto wdrażać konkretne działania, takie jak embargo handlowe, które miało uderzyć w przeciwników i zmienić reguły gry na europejskich rynkach. Kolejne lata przyniosły tworzenie instytucji morskich, ambitne projekty budowy flot i poszukiwanie sojuszy, w tym z Danią, Polską i wybranymi miastami Hanzy. Szczególną rolę odegrali tu wizjonerzy i doradcy polityczni, którzy przedstawiali śmiałe koncepcje zdobycia Sundu czy nawet gigantyczne plany transportu tysięcy łasztów zboża.

Tak rodziła się „hiszpańska droga na Bałtyk”, która w kolejnych latach miała angażować dyplomację, wojsko i finanse Madrytu, a jednocześnie wciągała do gry Warszawę i inne państwa regionu. Był to początek wielkiej rozgrywki, której stawką była dominacja nad jednym z najważniejszych akwenów Europy.

Rzeczpospolita na przełomie XVI i XVII wieku | Mapa historyczna stylizowana

Hiszpańska droga na Bałtyk – początki planów morskich

W kwietniu 1621 roku w portach hiszpańskich wprowadzono embargo dla statków holenderskich, które zapoczątkowało nową fazę polityki ekonomicznej. Był to środek wymierzony przeciw przeciwnikom korony hiszpańskiej, a jego celem było osłabienie ich pozycji handlowej i politycznej. Embargo stało się jednym z narzędzi wojny ekonomicznej, której formami były nie tylko blokady morskie, lecz także ograniczenia handlu w kluczowych punktach Europy.

Kolejnym krokiem w tej polityce było utworzenie w 1624 roku Admiralicji Krajów Północnych. Instytucja ta została powołana, aby skoncentrować działania morskie na kierunku północnym. Jej zadaniem było z jednej strony organizowanie konwojów między Andaluzją, Flandrią i Hanzą, a z drugiej – blokowanie napływu towarów do Holandii, co miało podkopać podstawy ekonomiczne przeciwnika.

W ramach Admiralicji planowano stworzenie floty wojennej składającej się z dwudziestu czterech okrętów. Utrzymanie i finansowanie tej siły morskiej miało zapewnić skuteczność blokady oraz bezpieczeństwo transportów. Równocześnie w przygotowywaniu nowych projektów ekonomicznych i morskich znaczącą rolę odegrały Rada Stanu i Rada Handlu, które wypracowywały rozwiązania dostosowane do zmieniającej się sytuacji w Europie.

Istotnym elementem tych planów były projekty Anthony’ego Sherleya. Postulował on konieczność zawarcia sojuszu z Danią oraz podkreślał znaczenie kontroli nad Sundem, nazywanym „kluczem do Bałtyku”. W jego koncepcji ważnym elementem było również stworzenie kanału śródlądowego między Hamburgiem i Lubeką omijając Sund, co miało zwiększyć możliwości handlowe i strategiczne Hiszpanii.

Sherley przewidywał, że realizacja jego projektów wymagać będzie wystawienia floty aż siedemdziesięciu okrętów oraz organizacji transportu czterdziestu siedmiu tysięcy łasztów zboża. Tak ambitne założenia wskazywały na próbę objęcia przez Hiszpanię dominacji także w tej części Europy. Równolegle pojawiły się projekty Alberta Struzziego, w których zakładano udział Rzeczypospolitej i miast Hanzy w tworzeniu wspólnych kompanii.

Ambicje te pokazują, że Bałtyk stał się w latach dwudziestych XVII wieku istotnym polem hiszpańskich planów politycznych i gospodarczych. Było to miejsce, w którym krzyżowały się interesy wielu potęg, a Hiszpania próbowała znaleźć dla siebie przestrzeń działania, korzystając z nowych instytucji i sojuszy.

Rzeczpospolita w planach Olivaresa – od misji dyplomatycznych do projektu wspólnej flota

W roku 1623 do Hiszpanii przybyła misja Adama Makowskiego. Rozmowy toczone w Madrycie dotyczyły współpracy na obszarze Morza Bałtyckiego, gdzie ścierały się interesy wielu potęg. Władca Rzeczypospolitej, Zygmunt III, przedstawiał propozycje, które miały wzmocnić hiszpańskie działania wymierzone w handel holenderski. Te negocjacje otworzyły nowy rozdział w relacjach Warszawy i Madrytu, bo Polska jawiła się w nich nie tylko jako państwo lądowe, lecz także jako możliwy partner w ambitnych planach morskich. Co ważne, Gdańsk był niechętny wobec tych planów, przede wszystkim dlatego, że wszelkie ograniczenia w handlu z Holandią wyraźnie uderzały w interesy miasta.

Podczas rozmów pojawiła się kwestia Elfsborga – szwedzkiej twierdzy u ujścia rzeki Göta do Kattegatu, traktowanego jako punkt istotny dla przyszłych planów wojennych. Forteca kontrolowała dostęp Szwecji do Morza Północnego, a jej opanowanie dawało realną przewagę w handlu i żegludze. W projektach zakładano, że w zamian za hiszpańską pomoc morską Rzeczpospolita mogłaby zorganizować inwazję na Szwecję. W planach jasno wskazano, że ostatecznym celem miało być odzyskanie tronu szwedzkiego przez dynastię polskich Wazów. Był to zamiar bardzo konkretny, osadzony w realiach politycznych i militarnych, a zarazem dowód na to, jak silnie kwestie bałtyckie przenikały do strategii europejskiej.

W tym samym czasie swoje koncepcje przedstawiali Struzzi i Pereira. W latach 1623–1624 wysuwali oni projekty stworzenia wspólnej kompanii portugalsko-polskiej. Jej zadaniem miało być skupienie sił ekonomicznych i handlowych w regionie, z myślą o osłabieniu pozycji przeciwników Madrytu. Co więcej, w planach tych przewidywano udział wybranych miast hanzeatyckich, co nadawało przedsięwzięciu szerszy wymiar gospodarczy. Propozycje te wskazywały, że Rzeczpospolita mogła wejść w sieć wspólnych działań o charakterze międzynarodowym.

Projekty Struzziego i Pereiry uwzględniały także możliwość włączenia w struktury planowanej kompanii księcia Holsztynu i arcybiskupa Bremy. Takie rozwiązanie dawało szansę na poszerzenie sojuszu i umocnienie go nie tylko w wymiarze ekonomicznym, lecz również politycznym. Struzzi postulował dodatkowo utworzenie dwóch flot – polskiej i hiszpańskiej – które miały wspólnie chronić konwoje handlowe na północnych szlakach. Był to plan bardzo precyzyjny, zakładający współdziałanie sił obu krajów w ramach jednego systemu.

Rozmowy prowadzone w 1623 roku wskazywały więc, że Rzeczpospolita mogła stać się kluczowym elementem strategii Olivaresa wobec Bałtyku. Władca Polski i Litwy nie był w tych planach jedynie biernym odbiorcą propozycji, lecz stroną, która potrafiła formułować własne żądania i wskazywać cele. Wizja wspólnych flot, kompanii i szerokich sojuszy gospodarczo-politycznych ukazuje, że relacje te miały charakter poważnych negocjacji, a nie jedynie kurtuazyjnych rozmów. Rzeczpospolita, zwykle postrzegana jako mocarstwo lądowe, w latach 20. XVII w. znajdowała się realnie w centrum projektów, które mogły zmienić układ sił na północnych morzach.

Zygmunt III i Sund – polsko-hiszpańskie plany dominacji na Bałtyku

W 1626 roku król Zygmunt III Waza wysunął wobec Madrytu propozycje, które miały ogromne znaczenie dla całej strategii bałtyckiej. Do Hiszpanii udał się Mikołaj Wolski, aby w imieniu monarchy przekazać Filipowi IV szczegółowe plany współpracy. Towarzyszyli mu hrabia de Solre oraz baron de Auchy, związani z domem Habsburgów. Już sama obecność tych dyplomatów podkreślała, że sprawa nie ograniczała się do samej Polski i Hiszpanii, ale miała szerszy wymiar europejski.

W centrum polskich propozycji znalazł się plan opanowania Sundu, opisywany jako „apoderamiento del Sund”. Ten wąski przesmyk wodny, łączący Bałtyk z Morzem Północnym, uznawano za klucz do kontroli handlu i żeglugi w całym regionie. Równolegle Zygmunt III wysunął projekt inwazji na Szwecję, co miało nie tylko wzmocnić jego pozycję w sporze dynastycznym, ale także otworzyć drogę do odzyskania wpływów nad Bałtykiem. W propozycjach widoczny był wyraźny cel – osłabienie znaczenia floty handlowej Holandii, której dominacja była poważnym zagrożeniem dla obu sojuszników.

Znaczącym elementem planu była postać królewicza Władysława, którego ojciec proponował jako kandydata na naczelnego dowódcę sił morskich. Było to rozwiązanie, które miało zapewnić Rzeczypospolitej nie tylko udział w sojuszu, ale także realne przywództwo w operacjach na wodach Bałtyku. Źródła podkreślają, że projekty te nie były jedynie efektem nacisków Madrytu – miały charakter wspólnej inicjatywy, wychodzącej zarówno od Zygmunta, jak i jego syna.

Istotnym warunkiem pozostawała jednak postawa cesarza Ferdynanda II, od którego decyzji zależało powodzenie przedsięwzięcia. Bez zgody władcy niemieckiego projekt nie mógł wejść w fazę realizacji. Mimo tej przeszkody, wiosną 1627 roku pojawiła się perspektywa, że program bałtycki – oparty na propozycjach Zygmunta III – mógłby zostać wprowadzony w życie. Był to moment, gdy łączono nadzieje na jednoczesne uderzenie w Szwecję i Holandię, co miało przynieść korzyści wszystkim sprzymierzonym stronom.

Plany polsko-litewskiego monarchy wpasowywały się w strategię Olivaresa, która zakładała umocnienie hiszpańskich wpływów w basenie Morza Bałtyckiego. Dla Hiszpanii oznaczało to możliwość kontrolowania dostaw surowców i zboża, a dla Polski – szansę na powrót do gry o dominację w północnej Europie. Rok 1626 i propozycje Zygmunta III pokazały, że Rzeczpospolita nie była jedynie biernym obserwatorem wydarzeń, lecz aktywnie włączała się w budowę projektów o wymiarze międzynarodowym.

Rzeczpospolita A.D.1619 | Plastyczna mapa rzeźby terenu

 

 

Zmiana układu sił na północy – do gry wkracza cesarz i mWallenstein

W połowie 1627 roku sytuacja na dworze wiedeńskim była określana jako bierna i wyczekująca. Wpływały na to dwa główne czynniki: trwające rozmowy Hiszpanii z Rzecząpospolitą i Hanzą w sprawie działań morskich oraz kwestia finansowania floty. Wiedeń nie chciał w tym czasie podejmować zbyt zdecydowanych kroków, licząc na rozwój sytuacji i zachowanie elastyczności wobec planów Madrytu.

Drugim ważnym elementem była perspektywa działań Wallensteina przeciwko Danii na wybrzeżach północnych Niemiec. Ferdynand II uznał, że jego operacje mogą odegrać kluczową rolę w ograniczeniu wpływów duńskich, a jednocześnie nie dopuścić do nadmiernego wzmocnienia pozycji Hiszpanii w rejonie Morza Bałtyckiego. To właśnie z tego powodu cesarz oczekiwał także wsparcia finansowego ze strony Hiszpanii, które miało umożliwić dalsze prowadzenie wojny w Niemczech.

W tej sytuacji koncepcje Wallensteina zaczęły mieć coraz większe znaczenie w kalkulacjach dworu wiedeńskiego. Jego planowane działania, skupione na północnych Niemczech i uderzeniu w Danię, wpływały również na przebieg rozmów hiszpańsko-polskich. Rola polskich Wazów w projektach bałtyckich stopniowo malała, ponieważ inicjatywa strategiczna przechodziła w ręce cesarskiego wodza i jego planów.

Decydujące znaczenie miały jednak wydarzenia w południowej Europie. Wojna o sukcesję mantuańską, która wybuchła we Włoszech, pochłonęła uwagę i środki Habsburgów. Mimo, że na bezpośrednich dowodów na udział Holendrów niewątpliwie zamieszanie we Włoszech, było im na rękę i odciągało uwagę Habsburgów od planów bałtyckich.

Rozbieżność priorytetów pomiędzy Wiedniem i Madrytem była coraz wyraźniejsza. Podczas gdy Ferdynand II skupiał się na Niemczech i operacjach Wallensteina, Olivares musiał reagować na kryzys włoski. To sprawiło, że projekty bałtyckie zostały odłożone, a wspólna inicjatywa habsburska w tym regionie nie doczekała się realizacji.

Fiasko wielkiego planu Olivaresa i upadek idei bałtyckiego „mare nostrum”

Plan opracowany w Madrycie na lata 1623–1631 miał ambicję zmienić układ sił w Europie Północnej, jednak mimo wieloletnich rokowań nigdy nie został wcielony w życie. Negocjacje trwały aż do końca 1631 roku, co najlepiej pokazuje, jak istotna była sama koncepcja i jak długo utrzymywano wiarę w jej powodzenie. Dla Hiszpanii i cesarstwa stanowiła ona próbę strategicznego uporządkowania sytuacji na Bałtyku, ale przeszkody okazały się zbyt poważne, aby plany mogły wejść w fazę realizacji.

Największym problemem była równoczesna wojna w północnych Włoszech, czyli konflikt o sukcesję mantuańską, który pochłaniał ogromne zasoby i uwagę Madrytu. Do tego dochodził pokój altmarski zawarty w 1629 roku, który zmienił układ sił w regionie i w praktyce zahamował przygotowania do większej operacji. Z tych powodów program bałtycki został zawieszony – nie porzucony całkowicie, ale odsunięty na dalszy plan.

Istotne jest to, że w planach Olivaresa rola Rzeczypospolitej przewidywana była jako kluczowa. Rozważano powierzenie królewiczowi Władysławowi dowództwa nad siłami morskimi, co pokazuje, że dyplomacja polskich Wazów była aktywna i skutecznie wpisywała się w większe projekty międzynarodowe. Propozycje wysuwane już w 1626 roku wskazują, że Warszawa starała się wykorzystać własne atuty w rozgrywkach mocarstwowych, licząc na możliwość realnego udziału w przedsięwzięciu.

Jednym z czynników ograniczających powodzenie była zależność całego programu od decyzji cesarza Ferdynanda II. Bez jego zgody i współdziałania nie można było zsynchronizować działań Madrytu i Wiednia. To właśnie różnice priorytetów między tymi dwoma ośrodkami okazały się powtarzającą się przeszkodą – Madryt angażował się w kwestie śródziemnomorskie i włoskie, podczas gdy cesarz musiał brać pod uwagę własne problemy w Rzeszy.

Bilans tej niedoszłej krucjaty bałtyckiej jest jednoznaczny. Choć Rzeczpospolita miała realną szansę odegrać ważną rolę, a plany sięgały szeroko, to polityczne realia – odciągnięcie sił przez wojnę włoską, pokój altmarski i brak jedności priorytetów – przesądziły o niepowodzeniu. Sam fakt, że rokowania trwały tak długo, świadczy jednak o znaczeniu, jakie przypisywano temu projektowi w polityce europejskiej pierwszej połowy XVII wieku.

* * *

Hiszpańskie projekty bałtyckie z lat 1621–1631 ukazują niezwykłe ambicje i zarazem ograniczenia epoki. Z jednej strony Madryt próbował wyjść poza swoje tradycyjne obszary wpływów, szukając w Bałtyku szansy na uderzenie w Holandię i wzmocnienie własnej pozycji w Europie. Z drugiej – uwikłanie w wojny włoskie, sprzeczne priorytety Wiednia i Madrytu oraz trudności w finansowaniu przedsięwzięcia sprawiły, że wielkie plany pozostały jedynie na papierze.

Dla państwa polsko-litewskiego była to jednak niezwykle ważna próba wejścia do gry o dominację na północy. Rzeczpospolita nie występowała wyłącznie jako bierny partner, lecz aktywnie formułowała propozycje – od inwazji na Szwecję po projekty wspólnych flot i kompanii handlowych. W centrum tych planów znalazł się królewicz Władysław, rozważany jako dowódca sił morskich, co pokazuje, że dynastia Wazów traktowała Bałtyk jako przestrzeń odzyskania utraconych wpływów.

Choć ostatecznie „bałtycka krucjata” Olivaresa zakończyła się fiaskiem, sam fakt długoletnich rokowań świadczy o wadze tej koncepcji w europejskiej polityce XVII wieku. Polska znalazła się w nich na pozycji kluczowego partnera, a jej potencjał – choć niewykorzystany – został dostrzeżony przez największe potęgi epoki.

Na podstawie: Skowron, R., 2008, Olivares, los Vasa y el Báltico. Polonia en la política internacional de España en los años 1621–1632, Varsovia.
Zobacz najnowsze mapy