RZECZPOSPOLITA | Wychowanie po polsku – między włoskim humanizmem a francuską modą

Wychowanie dzieci szlacheckich w XVI i XVII wieku balansowało między wpływami zagranicznymi a ideałem narodowym. Krytykowano cudzoziemskie obyczaje i edukację na dworach obcych, podkreślając potrzebę wychowania „po polsku”, w duchu chrześcijańskim.
RZECZPOSPOLITA | Wychowanie po polsku – między włoskim humanizmem a francuską modą

Relacje między teorią a praktyką wychowawczą

Choć autorzy staropolskich traktatów wychowawczych snuli ideały o dzieciach posłusznych, skromnych i bogobojnych, codzienność szlachecka rzadko szła tym tropem. W wielu domach to nie umiar i cnota dominowały, lecz przesada w ubiorze, zamiłowanie do cudzoziemskich mód i nadmierne dogadzanie dzieciom. Pedagodzy skarżyli się, że dzieci są przebierane „w stroje modne”, a rodzice często nie potrafili narzucić dyscypliny, mimo wzniosłych zaleceń autorów moralitetów.

Zamiast skromności, na którą nalegali Opaliński czy Skarga, triumfował dworski splendor. Krytykowano przesadne ubieranie dzieci oraz ich zamiłowanie do zabaw i wystawności. Autorzy traktatów piętnowali naśladowanie cudzoziemskich zwyczajów i nadawanie wychowaniu charakteru zbytku, zamiast formowania charakteru. Podkreślano, że środowisko, w którym przebywa dziecko, kształtuje jego postawy znacznie silniej niż książki.

W teorii – wzór miał płynąć z autorytetu rodziców. W praktyce – dzieci pozostawiano służbie, która często nie była przygotowana do pełnienia roli wychowawczej. To właśnie zaniedbania opiekunów i niewystarczająca kontrola rodzicielska były powodem wielu niepowodzeń wychowawczych. Głoszono, że nawet najlepsze wskazówki moralne nic nie znaczą, jeśli otoczenie nie daje dobrego przykładu.

Wychowanie dziewcząt również odbiegało od ideałów – ich edukacja była sprowadzana do nauki religii, zajęć domowych i haftu. Choć postulowano rozwijanie cnót, rzeczywistość skazywała je na ograniczony kontakt z książką i podporządkowanie wzorowi „panny cichej i pokornej”. Dążenie do formowania moralnego ustępowało często wymogom konwenansu i oczekiwaniom wobec przyszłej gospodyni.

Rozbieżność między teorią a praktyką była tak duża, że niektórzy autorzy nawoływali do powrotu do „rodzimych cnót” i prostoty, krytykując życie dworów za demoralizujący wpływ na dzieci. Rzeczywistość wychowawcza pokazywała, że wzniosłe postulaty często przegrywały z codziennością, a wychowanie szlacheckie bywało pełne wewnętrznych sprzeczności.  


Rzeczpospolita na przełomie XVI i XVII wieku | Mapa historyczna stylizowana

 

 Paternalizm jako model relacji wychowawczej i społecznej

Od pierwszych lat życia dziecko w rodzinie szlacheckiej było przygotowywane do pełnienia ról wynikających z jego przynależności stanowej. Wychowanie nie miało charakteru indywidualistycznego – przeciwnie, dziecko traktowano jako część wspólnoty rodowej i stanowej, z jasno określonym miejscem w hierarchii społecznej. Uczono je, że jest elementem większego porządku – porządku stanowego, który określał obowiązki, prawa i granice wolności. W szlacheckim domu nie pytano dziecka „kim chcesz być?”, lecz raczej „jakim członkiem stanu powinieneś zostać?”.

Szlacheckich chłopców przygotowywano od dzieciństwa do przyszłych ról obywatelskich. Uczono ich lojalności wobec rodu, poczucia odpowiedzialności za dobro wspólne i gotowości do działania na rzecz Rzeczypospolitej. Wpojone w domu wartości miały zaowocować gotowością do udziału w pospolitym ruszeniu, pełnienia urzędów czy aktywności politycznej. Dziewczęta z kolei uczono cnót domowych i posłuszeństwa, wpisujących się w tradycyjną rolę kobiety w społeczeństwie stanowym.

Model wychowania w rodzinie szlacheckiej opierał się na zasadach paternalizmu. Ojciec pełnił funkcję głowy domu, był odpowiedzialny za wychowanie dzieci, ich edukację oraz przyszłość. Spoczywała na nim nie tylko władza, ale i obowiązek troski. To on decydował o przebiegu edukacji, wyborze opiekunów czy wychowawców. Rola matki była drugorzędna – wspierała ojca, lecz nie decydowała. Taki układ odzwierciedlał strukturę państwa, w którym władza należała do wybranych, a podporządkowanie było fundamentem ładu.

Wychowanie stanowiło odzwierciedlenie ustroju szlacheckiej Rzeczypospolitej. Porządek domowy miał charakter hierarchiczny i odpowiadał strukturze społecznej kraju. Dziecko uczyło się swojego miejsca poprzez naśladowanie zachowań starszych, posłuszeństwo wobec autorytetu i uczestnictwo w codziennych rytuałach. W ten sposób rodzina stawała się pierwszą szkołą obywatelską, w której kształtowano przyszłych posłów, urzędników i wojowników, a także żony i matki szlacheckiego stanu.

Wpływ religii na wychowanie dziecka

W rodzinach szlacheckich XVI i XVII wieku życie dziecka rozpoczynało się pod znakiem religii. Chrzest był sprawą niecierpiącą zwłoki – odprawiano go już w pierwszych dniach po urodzeniu, a niekiedy nawet w domu. Towarzyszyły mu modlitwy, psalmy i symboliczne rytuały, które miały zapewnić dziecku Bożą opiekę. Zdarzało się, że duchowny odmawiał nad niemowlęciem psalm „Miserere”, wypraszając mu życie i zdrowie. Już od początku życia akcentowano obecność Boga w codzienności dziecka.

Wraz z upływem lat duchowa edukacja nabierała tempa. Szlacheckie dzieci uczyły się pacierza, modlitw i śpiewów religijnych, a także uczestniczyły w praktykach pobożnych – modlitwach porannych i wieczornych. Wychowanie religijne ściśle łączyło się z nauką posłuszeństwa, pokory i czystości sumienia. Wzorem był ideał chrześcijańskiego dziecka, które nie tylko zna modlitwy, ale też żyje w bojaźni Bożej i respektuje normy moralne.

Na kształt religijnej edukacji wpływały też różnice wyznaniowe. Protestantyzm, obecny w rodzinach niekatolickich, preferował dyscyplinę i samodzielność moralną, czego wyrazem były poglądy Erazma Glicznera. Katolicyzm z kolei, reprezentowany przez Piotra Skargę, kładł nacisk na silną władzę ojcowską i potrzebę kontrolowanego wychowania, zgodnego z nauką Kościoła. Oba modele różniły się formą, lecz zgadzały się co do potrzeby formacji duchowej od najmłodszych lat

W praktyce codziennej ogromną rolę odgrywały kobiety – matki i ochmistrzynie, które często przejmowały zadania religijnego wychowawcy. Czuwały nad codzienną pobożnością, pilnowały modlitw, a także dbały o religijną atmosferę w domu. Ich wpływ był tym większy, im mniej aktywny był ojciec w tej sferze. Dzięki nim życie religijne w dzieciństwie nabierało rytuałowego i emocjonalnego charakteru, trwale kształtując tożsamość młodego człowieka.

Płeć jako czynnik różnicujący doświadczenie dzieciństwa

Już we wczesnym dzieciństwie dzieci szlacheckie doświadczały odmiennych oczekiwań społecznych w zależności od płci. Dziewczynki były częściej przy matce, chłopców częściej oddawano pod opiekę męskiej służby lub nauczyciela. W relacjach z epoki pojawia się obraz dziewczynek przyzwyczajanych do domowych obowiązków i wczesnej pokory, podczas gdy chłopcy – choć również dyscyplinowani – wychowywani byli z myślą o przyszłych funkcjach publicznych i rodzinnych.

Chłopcom poświęcano więcej uwagi edukacyjnej, często posyłając ich na dwory magnackie lub do szkół, natomiast dziewczęta kształcono głównie w domu, ograniczając się do nauki religii, robótek ręcznych i zasad dobrego wychowania. Taki system odzwierciedlał jasno zarysowaną strukturę społeczną i role przypisywane każdej z płci – przyszłego obywatela Rzeczypospolitej i przyszłej gospodyni domu.

W zakresie dyscypliny również widoczne były różnice. Choć kary cielesne bywały stosowane zarówno wobec chłopców, jak i dziewcząt, to jednak dziewczęta uczone były przede wszystkim posłuszeństwa, natomiast u chłopców kładziono nacisk na kształtowanie charakteru i męstwa. Prace domowe stanowiły naturalną część edukacji dziewcząt, podczas gdy chłopcy mieli przygotowywać się do przyszłej służby ojczyźnie.

Dziewczęta miały zdecydowanie mniej wolności – zarówno w sferze fizycznej, jak i intelektualnej. Wspominane są przypadki izolowania ich od świata zewnętrznego i ograniczania kontaktów towarzyskich. Ich wychowanie podporządkowane było celowi „dobrej zamążpójścia” i zachowania skromności. W przeciwieństwie do chłopców, nie oczekiwano od nich samodzielności, lecz podporządkowania i posłuszeństwa wobec ojca, a później męża.

Wychowanie w rodzinie szlacheckiej XVI i XVII wieku nie było neutralne płciowo. Każde dziecko przygotowywane było do konkretnej roli społecznej, a to oznaczało fundamentalne różnice w traktowaniu, wymaganiach i celach wychowawczych. Model ten nie pozostawiał miejsca na indywidualną drogę – był odzwierciedleniem porządku społecznego, który przypisywał dziewczętom i chłopcom z góry określone zadania.

Wzór do naśladowania. Jak kształtowano moralny kręgosłup dzieci w dawnej Rzeczypospolitej

Od najmłodszych lat dzieci chłonęły świat przez pryzmat otaczających je postaci – przede wszystkim członków rodziny. Ojciec miał być miłujący i wymagający, strażnik porządku i autorytetu. Matka – pobożna, skromna i cicha – była opiekunką duszy i sumienia. To na ich zachowania dzieci spoglądały z uwagą, ucząc się tego, co w życiu najważniejsze: cnoty, dyscypliny i obowiązku.

Wychowanie miało jasno wyznaczony cel: uczynić z chłopca mężnego rycerza i obywatela, gotowego do służby stanowi i ojczyźnie. Dziewczynka zaś miała dorosnąć do roli żony – skromnej, posłusznej i moralnie nieskazitelnej. Te wzorce nie były wyłącznie społeczną kliszą – one stanowiły konkretny plan wychowawczy, realizowany w codziennym życiu domowym.

Ważną rolę odgrywała literatura. Dzieci obcowały z tekstami, które wskazywały ideał człowieka prawego i pobożnego, wzmacniając to, co przekazywała rodzina. Opisywane tam postacie stanowiły uzupełnienie domowego nauczania – ucieleśnienie cnót, które należało naśladować. Wzorce literackie i kaznodziejskie miały wartość nie mniejszą niż te codzienne, żywe i obecne w rodzinie.

Najskuteczniejszym narzędziem wychowawczym był przykład otoczenia. To nie tyle słowa, co gesty i codzienne zachowania kształtowały przyszłego obywatela. Dziecko patrzyło na rodziców, służbę, nauczycieli – uczyło się przez obserwację. To właśnie w tych powtarzalnych czynnościach zakorzeniała się wewnętrzna dyscyplina i poczucie odpowiedzialności za siebie i wspólnotę.

Wychowanie a warunki materialne i status majątkowy

Poziom zamożności szlacheckiej rodziny wprost przekładał się na jakość dzieciństwa. W domach bogatych dzieci mogły liczyć na lepsze traktowanie, większą troskę, możliwość zatrudnienia nauczyciela, a także realny dostęp do edukacji. W rodzinach mniej majętnych brakowało nie tylko wygód, ale też podstawowych narzędzi wychowawczych, jak np. możliwości opłacenia korepetytora. Majątek różnicował także to, jak wyglądało otoczenie, w którym dziecko dorastało.

W rodzinach magnackich dzieci przebywały wśród służby, ochmistrzyń i guwernantek. Miały zapewnione dostatnie warunki życia – zarówno w sferze wyżywienia, jak i ubioru. Otoczenie to było liczne, a komfort wysoki. W rodzinach uboższych dzieci miały znacznie skromniejsze warunki życiowe – od odzieży, przez żywność, po warunki mieszkaniowe. Taki stan rzeczy nie był powodem do wstydu – wręcz przeciwnie, nierzadko wiązał się z większym rygorem i prostotą, uznawaną za cnotę.

Domy magnackie – mimo pozornego splendoru – stawały się obiektem krytyki. Zbytkowność i nadmierny przepych, którymi się wyróżniały, uznawano za niepożądane. Krytyczne opinie dotyczyły nie tylko samego bogactwa, ale jego wpływu na wychowanie – jakkolwiek nieprecyzyjnie opisywano ten wpływ, to sygnalizowano wyraźnie, że ostentacja nie powinna dominować w przestrzeni edukacyjnej i wychowawczej dziecka.

Wychowanie w domach średniozamożnych i biedniejszych wyróżniało się prostotą oraz oszczędnością – i właśnie te cechy uważano za cnotę. Taki model, pozbawiony zbytku, był przeciwwagą dla stylu życia magnaterii. Oszczędność i umiarkowanie przedstawiano jako wartości godne naśladowania, pozwalające ukształtować dziecko nie przez dostatek, lecz przez umiar codziennego życia i rytmu obowiązków.

Wychowanie a wzory cudzoziemskie

W XVI i XVII wieku ideał wychowania szlacheckiego często opierał się na humanistycznych wzorcach z Italii. To szkoły włoskie uchodziły za wzorcowe w kształceniu młodzieży, zwłaszcza pod względem klasycznej formacji intelektualnej. Kształcenie „w duchu humanistycznym”, z silnym akcentem na retorykę, łacinę, filozofię i religię, było postrzegane jako droga do moralnej i umysłowej doskonałości. Nie bez powodu część autorów traktatów pedagogicznych wspominała z aprobatą o „wychowaniu włoskim” – choć jednocześnie domagano się jego ugruntowania w obyczaju chrześcijańskim.

Obok aprobowanych wzorców włoskich pojawia się silna krytyka obcych obyczajów, zwłaszcza francuskich. Przestrzegano przed bezmyślnym naśladowaniem cudzoziemskich manier, fryzur, ubiorów i stylu życia, które mogły deformować młode charaktery. Takie wpływy były oceniane jako powierzchowne, puste, pozbawione fundamentu moralnego. Część autorów traktowała je jako wręcz szkodliwe dla wychowania młodzieży szlacheckiej, nie tylko z powodu rozluźnienia dyscypliny, ale także utraty przywiązania do rodzimych wartości.

Ostrzeżenia pojawiały się również wobec wysyłania dzieci i młodzieży na obce dwory. Obawiano się, że kontakt z cudzoziemskimi zwyczajami i modami wpłynie demoralizująco na młodego człowieka. Dwory zagraniczne przedstawiano jako miejsca, gdzie młodzież może przesiąknąć zbytkiem, próżnością i brakiem karności. Krytyka dotyczyła przede wszystkim sytuacji, w której dziecko nie było odpowiednio przygotowane duchowo i moralnie do pobytu za granicą.

Wobec zagrożeń z zewnątrz pojawiał się mocny postulat, by wychowanie odbywało się „po polsku i po chrześcijańsku”. Chodziło o pielęgnowanie obyczaju narodowego, poszanowanie religii, a także utrwalanie tradycyjnych cnót rodzinnych i obywatelskich. Wychowanie narodowe miało chronić przed moralnym relatywizmem i powierzchownością cudzoziemskich wpływów. Kształtowanie charakterów miało opierać się na dyscyplinie, wierze i umiarkowaniu, a nie modnych trendach.

Traktaty pedagogiczne nie były jedynie zbiorem porad, lecz manifestem ideowym, który miał przeciwdziałać nadmiernemu otwarciu na obce wzory. Uważano, że „złudne blaski cudzoziemszczyzny” mogą zaszkodzić rozwojowi moralnemu, dlatego należało świadomie kształtować młodzież w duchu tradycji i religii. Pisarze pedagogiczni akcentowali konieczność umiaru w przejmowaniu cudzoziemskich nowinek oraz potrzebę wychowania zorientowanego na dobro wspólne i duchową trwałość.

Na podstawie: Kahl, M., 2004, Wychowanie dziecka w rodzinie szlacheckiej w XVI i XVII wieku
Zobacz najnowsze mapy