Mapa stylizowana obejmuje swoim zasięgiem geograficznym obszar dawnej Rzeczpospolitej w okresie panowania Zygmunta III Wazy, na przełomie XVI i XVII wieku. Prześledzimy jak wyglądały ówczesne prowincje i ziemie największego państwa w Europie, zajmującego ok. 1 mln km kw., m.in. Wielkopolska, Małopolska, Mazowsze, Prusy Królewskie i Książęce, Ruś Czerwona, Wołyń, Podole, Kijowszczyzna, Zaporoże, ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego, Ks. Kurlandii i Semigalii oraz Inflanty.
Format opracowania pozwolił bliżej przyjrzeć się widocznym terytoriom w granicach krajów sąsiednich, w tym w szczególności Królestwu Węgierskiemu, Imperium Osmańskiemu z Chanatem Krymski, Hospodarstwem Mołdawskim i Wołoskim, Monarchii Habsburgów z Królestwem Czech, Morawami i Śląskiem, a także państwom niemieckim w tym Brandenburgii i Saksonii. Północne i wschodnie rubieże mapy pozwalają zajrzeć w głąb Królestwa Szwecji oraz Carstwa Moskiewskiego z ich bezkresnymi jak na owe czasy terenami leśnymi.
Na mapie znajduje się ponad 600 miast położonym zarówno w granicach Rzeczpospolitej jak i w krajach sąsiednich, połączonych głównymi traktami i gościńcami. Wytrawne oko dostrzeże mozaikę kultur i religii, która staraliśmy się oddać w symbolice prezentacji miast, uwzględniając różne wyznania w zależności od regionu w którym położona była miejscowość. Z największych miast w RP możemy znaleźć Gdańsk, Elbląg, Królewiec, Toruń, Szczecin, Wrocław, Kraków i Lwów ale także Wilno, Mohylew, Kijów, Rygę czy Smoleńsk.
Ukształtowanie terenu zaprezentowane zostało za pomocą ponad 40 sygnatur topograficznych prezentujących różnorodne krajobrazy pagórkowate i górskie w obrębie których funkcjonowało dawne państwo polsko-litewskie i jego mieszkańcy. Rzeźba terenu uzupełniona została przebiegiem sieci rzek, jeziorami oraz terenami podmokłymi. Krajobraz dopełnia bogato zdobiona pokrywa leśna, ustępująca miejsca terenom rolniczym i rejonom hodowli bydła.
Okres panowania Zygmunta III Wazy był niespokojnym czasem, który staraliśmy się oddać prezentując na mapie miejsca stoczenia ponad 30 wybranych bitew. Przeciwnikami Rzeczpospolitej w tym okresie były państwa sąsiednie takie jak Szwecja, Moskwa, Turcja z Chanatem Krymskim ale także zbrojnie rozwiązywano problemy wewnętrzne z kozakami. Bitwy toczono zarówno w polu, oblegano twierdze jak i byliśmy świadkami starć flot morskich.
Cytaty z opracowań historycznych, opisujące różne aspekty funkcjonowania Rzeczypospolitej na przełomie XVI i XVII w.
Zygmunt III Waza – jak oceniać władcę?
„...W starszej historiografii (Władysław Konopczyński) uznawano go raczej za władcę miernego, współczesne oceny historyków są ambiwalentne (H. Wisner). Młodsi historycy eksponują, niedoceniony wcześniej mecenat kulturalny Zygmunta III zwłaszcza w dziedzinie muzyki kameralnej. Pierwszy Waza na tronie polsko-litewskim miał istotnie szerokie zainteresowania – uprawiał złotnictwo, malarstwo i muzykę kameralną, zajmował się alchemią, słowem: realizował wzór kulturalnego monarchy europejskiego, naśladując swych powinowatych – Habsburgów...”
Augustyniak U., 2008, Historia Polski 1572-1795, PWN, s. 628
Ekspansja poprzez swobody – lenna nadbałtyckie w orbicie wpływów Rzeczpospolitej
„...W najnowszej historiografii niemieckiej (Almut Bues, Erwin Oberländer) eksponuje się podobieństwa w ewolucji związków z Rzeczpospolitą wszystkich prowincji i lenn nadbałtyckich: Prus Królewskich i Książęcych, Kurlandii i Inflant. Zarówno w Prusach, jak w Inflantach tendencje do integracji wystąpiły w wyniku wojen – w Prusach po wojnie trzydziestoletniej (1454-1466) oraz polsko-krzyżackiej (1519-1521): w Inflantach w efekcie wojen litewsko-moskiewskich, następnie wojny siedmioletniej (1563-1570) oraz inflanckiej (1577-1582).
W obu wypadkach z inicjatywą do zwarcia ściślejszych związków z Rzeczpospolitą wysunięto przede wszystkim rycerstwo (w przypadku pruskim także elity miejskie), a królowie polscy musieli uznać najpierw tradycyjne prawa i przywileje krajowe, przekształcać lenne majątki w dobra alodialne oraz nadać miejscowej szlachcie przywileje zbliżone do wolności stanu szlacheckiego w Polsce. Według zgodnej opinii historyków polskich i niemieckich, właśnie swobody stanowe zachęcały szlachtę zamieszkującą peryferia Rzeczypospolitej do uznania zwierzchnictwa jej władców...”
Augustyniak U., 2008, Historia Polski 1572-1795, PWN, s. 45-46
Rzeczpospolita – zboże, bydło, drewno, kopaliny – regionalizm gospodarczy w XVI w.
„...W naszych rozważaniach wyjdziemy od podziału gospodarczego rzutującego na handel Polski, którego dla XVI w. dokonał R. Rybarski. Wymienił on w swej pracy następujące regiony gospodarcze: 1) rejon zbożowy – Wielko- i Małopolska, Pomorze Gdańskie, Kujawy, Mazowsze, Podlasie, ziemia chełmska, zachodni Wołyń i północno-zachodnia część Rusi Czerwonej; 2/ rejon górniczy – część Małopolski (głownie Krakowskie), Sieradzkie i część ziemi przemyskiej; 3) rejon leśny – prowincje litewsko-białoruskie; 4) rejon bydła rogatego – Wołyń, Ruś, Podole.
W podziale dokonanym przez Rybarskiego nie została, jak widać uwzględniona Ukraina. Województwa bracławskie i kijowskie zostały bowiem najpóźniej przyłączone do Korony. Również ekspansja gospodarcza Polski na te tereny datuje się na przełomie XVI-XVII w. Według oceny A. Jabłonowskiego, uprawa roli była w owym czasie na Ukrainie bardzo słaba. Potwierdzają to zresztą lustracje województw bracławskiego i kijowskiego z pocz. XVIII w., gdzie wymieniało się folwarki, których produkcja zbożowa wystarczała zaledwie na wyżywienie czeladzi. Świetne natomiast były warunki do prowadzenia hodowli, szczególnie na południu w województwie bracławskim. Rozległe, bogate w trawę stepy, przy słabym rozwoju rolnictwa, pozwalały na prowadzenie w zasadzie niczym nieograniczonego chowu bydła, także koni i trzody chlewnej.
Znaczenie Ukrainy jako rejonu szczególnie intensywnej hodowli podkreślał jeszcze w 1807 r. S. Staszic, który zastanawiając się nad stanem hodowli w byłej Koronie, pisał: „Czemu jedna prowincja Ukrainy więcej może dostarczyć bydła niżeli cała Polska?” oraz „Jakie sposoby należy zaprowadzić w hodowaniu bydła, aby prowincje polskie potrafiły się obejść bez tej zawisłości od ukraińskich i wołoskich stepów...”
Baszanowski J., 2017, Handel wołami w Polsce w XVI-XVII wieku, Wyd. Klinika Języka, wyd. II (1977, wyd. I), s. 67-68
Budować czy nie budować – problem ufortyfikowania Rzeczypospolitej w XVII w.
„...Ważnym czynnikiem wpływającym na powstawanie nowożytnych twierdzy na terenie Rzeczypospolitej w XVII wieku była sytuacja wewnątrzpolityczna i ustrojowa państwa polsko-litewskiego. Jak wiadomo, powstanie Rzeczpospolitej obojga narodów po unii lubelskiej i utrwalenie się zasady elekcyjności tronu, na tle różnorodnych zjawisk i procesów gospodarczych, społecznych i politycznych, wiązało się z zahamowaniem żywych w XVI wieku procesów centralizacji państwa.
Słabość (także finansowa) centralnych władz kraju, przede wszystkim słaba pozycja monarchy, uniemożliwiała czy utrudniała wdrożenie w zakresie wojskowości procesów typowych dla scentralizowanych, dążących do absolutyzmu państw europejskich. Dla budowy nowożytnych twierdzy miało to znaczenie bodaj największe, gdyż właśnie ta dziedzina obronności kraju wiązała się ze szczególnie dużą koncentracją środków finansowych i wysiłkiem organizacyjnym, i to w długiej perspektywie czasowej.
Tymczasem Rzeczypospolitej zarysowana wyżej sytuacja sprawiała, że w okresie szczególnie dużego natężenia zagrożenia zewnętrznego w połowie XVII wieku centralny instytucje państwa nie były w stanie podołać wysiłkowi finansowemu i organizacyjnemu w zakresie obronności, stąd też w dziedzinie tej rysowały się tendencje decentralizacyjne, zarówno jeśli chodzi o finansowanie, jakie organizacje siły obronnej.
W rezultacie prowadziło to do sytuacji odwrotnej niż w państwach absolutnych, w których cała dziedzina militarna, jako jeden z podstawowych instrumentów nowożytnego państwa, podległa ścisłemu podporządkowaniu władzy centralnej, zarówno w zakresie jej tworzenia i rozwoju, jaki przede wszystkim w zakresie dysponowania nią.
W Rzeczypospolitej funkcjonowało kilka typów ośrodków decyzyjnych w tym zakresie, w stosunku do których trudno wprawdzie mówić o ich pełnej niezależności, ale stosunki zależności były tu zdecydowanie mniej klarowne niż w innych państwach. Najistotniejsze wszakże jest to, że zjawisko którym mowa w ciągu XVII w. miało tendencję do stabilizacji, a nawet przejściowego pogłębiania się...”
Dybaś B., Fortece Rzeczypospolitej. Studium z dziejów budowy fortyfikacji stałych w państwie polsko-litewskim w XVII w., Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń, s. 112
Mapa w tle, twierdza Gdańska Głowa, 1626
Zamki Prus Królewskich – pokrzyżacka spuścizna militarno-administracyjna
„...W wyniku przebudów w duchu renesansu i wczesnego baroku siedziby pruskich starostów i biskupów nie ustępowały siedzibom z innych ziem Rzeczypospolitej. Miały one przede wszystkim walor rezydencjonalny i prestiżowy, gdyż ich anachroniczne średniowieczne fortyfikacje w sytuacji realnego zagrożenia nie mogły już pełnić funkcji obronnych. Mimo występujących w inwentarzach licznych wzmianek o naprawach murów obronnych zajmowały one dalszą pozycję w priorytetach inwestycyjnych. W niektórych przypadkach zaniedbane odcinki z czasem ulegały destrukcji, jak np. zewnętrzne mury opasujące od północy zamek w Grudziądzu, które w ciągu XVI–XVII wieku całkiem się rozsypały.
Zwrócić tu jeszcze można uwagę na pewien interesujący szczegół. Na podstawie powyższej analizy zauważalne jest, iż chętnie wybierano styl renesansu włoskiego. Nie udało się jednak zaobserwować stosowania charakterystycznego stylu manieryzmu niderlandzkiego, który był szczególnie popularny i typowy w architekturze miast Prus Królewskich na przełomie XVI i XVII wieku57. Być może nie był to przypadek, a celowy wybór królewskich starostów, którzy wybierając styl charakterystyczny dla kręgu dworskiego, podkreślali tym samym swój związek z Koroną.
W okresie potopu szwedzkiego wiele zamków zostało poważnie uszkodzonych, ale większość z ich odbudowano (przynajmniej częściowo). Jedynie niektóre zamki nie podniosły się wówczas z gruzów. Taki los spotkał m.in. zamki w Lipienku i Wąbrzeźnie. Jednak mimo zniszczenia zamków wysokich nie zostały one całkiem opuszczone, a przedzamcza były nadal mniej lub bardziej wykorzystywane gospodarczo (...)
(...) Coraz mniejsze zainteresowanie starymi, już niemodnymi zamkami w XVIII wieku łączyło się z pojawieniem się w ówczesnych Prusach Polskich w pełni nowożytnych pałaców. Jako przykłady tych nowych siedzib możnowładczych wymienić można pałace w Gzinie (z przełomu lat 30. i 40. XVIII wieku) czy Ostromecku (z połowy XVIII wieku). Niemniej prawdziwy kres egzystencji zamków z omawianego terenu przyniosły rozbiory. Nowe władze nie były zainteresowane remontem starych zamków na siedziby swoich urzędów, a biskupów nie było stać na utrzymanie wielkich, będących w złym stanie rezydencji.
W efekcie zostały wówczas zburzone zamki w Starogrodzie – 1777 rok, Brodnicy – 1787 rok, Pokrzywnie – po 1784 roku, Radzyniu – po 1800 roku, Grudziądzu – 1804 rok, Bratianie – 1785 rok oraz Lubawie – spłonął w 1813 i został rozebrany do 1824 roku. Do rozbiórki zostały także przeznaczone obiekty już opuszczone i zrujnowane: zamek wysoki w Rogóźnie – po 1772 roku i Kowalewie Pomorskim – po 1820 roku. W ciągu XIX wieku sukcesywnie rozbierano też ruiny zamku w Wąbrzeźnie...”
Wasik B., 2015, Zamki pokrzyżackie w województwie chełmińskim w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Wiadomości Konserwatorskie 41, s. 31-32
Rycina w tle – Spichlerze i zamek w Grudziądzu, XVIII w., akwarela, Zbigniew Szczepanek
Tam, gdzie przetrwali książęta – Litwa i ziemie ruskie
„...Władza książąt dzielnicowych w ramach Wielkiego Księstwa Litewskiego miała początkowo również namiestniczy charakter. W większości wypadków panowali jednak na obszarze dawnych księstw ruskich, które posiadały tradycje wcześniejszej niezależności.
Pomimo dążenia władców Litwy do ograniczania udzielności książąt, niektórym rodom udało się ustanowić dynastyczną tradycję w ramach litewskiej monarchii. W dużej części ulegli również kulturowej rutenizacji. Okoliczności te sprzyjały ugruntowaniu przekonania o ich rodzimym – ruskim – pochodzeniu i przyrodzonym charakterze. Starania Gedyminowiczów (oraz związanych z nimi innych rodów książęcych – Zbaraskich, Holszańskich, Ostrogskich, Czetwertyńskich) o uzyskanie dziedzicznej władzy na powierzonych im terytoriach przyniosły w tych warunkach częściowe powodzenie.
Wielkie udzielne władztwa (Księstwo Wołyńskie, Księstwo Kijowskie) zostały, co prawda, zlikwidowane, niektórym dynastom udało się jednak utrzymać w dziedzicznym władaniu mniejsze działy książęce (księstwa wołyńskie, Księstwo Kopylsko-Słuckie, Księstwo Druckie).
Podobny status, tuż przed Unią Lubelską, nadano także posiadłościom Radziwiłłów (Birże, Dubinki, Nieśwież, Ołyka). Niewielkie rozmiary i usytuowanie w głębi terytorium monarchii w formie enklaw, skutecznie przeciwdziałało secesjom i sprzyjało integracji w ramach systemu politycznego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Postrzegane jako trwały element monarchii, zachowały jednak swoją odrębność prawno-ustrojową.
Istotnym elementem kształtującym ich status w ramach monarchii był proces alodializacji. Na drodze kolejnych przywilejów ziemskich uzyskały one charakter dóbr wolnodziedzicznych, na tej samej zasadzie i w tym samym czasie, co dobra innych grup litewskiej szlachty...”
Kowalski M., Księstwa Rzeczpospolitej. Państwo magnackie jako region polityczny, IGiPZ PAN, Prace Geograficzne 238, s. 134-135
Rycina w tle – Zamek w Birżach, XIX w., Napoleon Orda
Wschowa, czyli czwarta część składowa dawnego woj. poznańskiego
„...Po zdobyciu w 1343 r. Wschowy, Polska zaniechała dalszych akcji zbrojnych na pograniczu śląsko-wielkopolskim. Jak się wydaje, takie działania nie miałby dostatecznego poparcia ze strony szlachty. (...)
(...) Rok 1343 otworzył dla Wschowy i okolic okres przejściowy trwający aż do 1422. Ujmując tę kwestię w kategoriach prawnoustrojowych, Wschowa począwszy od r. 1343 stanowiła wprawdzie własność króla polskiego i Korony Polskiej, lecz pod względem ustroju i systemu prawnego nie była jeszcze w pełni zintegrowana z pozostałymi ziemiami polskimi, a zwłaszcza z Wielkopolską (...) bezpośrednio po r. 1343 król Kazimierz zachował na tym obszarze miejscowe prawo i zwyczaje śląskie oraz przywilej menniczy (...) a prawo to przetrwało do r. 1728
(...) O ile r. 1343 oznaczał dla Wschowy jedynie inkorporację de facto do Korony Polskiej o tyle r. 1422 oznaczał już inkorporację de iure. Przywilej inkorporacyjny dla ludności Wschowy i ziemi wschowskiej wydał król Władysław Jagiełło w Gnieźnie 12 VII 1422 r.”...
„...Począwszy od XV stulecia ziemię wschowską zaczęto utożsamiać z powiatem wschowskim, ponieważ stanowiła ona samodzielny okręg sądowy, a Wschowa jako stolica powiatu stała się zarazem siedzibą sądu ziemskiego. Gdyby ująć Wielkopolskę w szerszym znaczeniu (tzn. siedem województw z przyległymi doń ziemiami), czyli łącznie 9 powiatów, to na tej liście powiat wschowski zajmowałby pod względem powierzchni przedostatnią, 28 lokatę - i co ciekawe, przy znacznej gęstości zaludnienia - z najmniejszą liczbą szlachty zagrodowej w całej Wielkopolsce (...)
Po przeprowadzeniu formalnoprawnej inkorporacji ziemi wschowskiej do Polski w r. 1422, miasto i ziemia wschowska cieszyły się na ogól stabilizacją i spokojem. Do najważniejszych wydarzeń tego okresu należy zaliczyć zjazd zwołany do Wschowy wiosną r. 1512. Zjazd ten z udziałem przedstawicieli króla Zygmunta I i księcia pomorskiego a zarazem sojusznika Polski, Bogusława X, miał ułatwić rozwój handlu polsko-pomorskiego, polsko-śląskiego i polsko-niemieckiego...”
Nowakowski A., 1994, Wschowa i ziemia wschowska w dawnej Polsce (do roku 1793), wyd. Temida 2, s. 32-34, 43
Rycina w tle – Widok Wschowy z 1493 r., autor nieznany
Rycina w tle – Panorama Wschowy z 1742 r. (fragment) aut. Werner, Muzeum Ziemi Wschowskiej
Bracławszczyzna – kraina mlekiem i miodem płynąca, ale czy taka dochodowa?
„...Województwo bracławskie, jedno z najrozleglejszych województw Korony, zajmowało ostatnie miejsce pod względem liczby i dochodowości królewszczyzn. Według cytowanej taryfy kwarty z 1647 r. wszystkie starostwa i tenuty Bracławszczyzny wpłacały zaledwie 880 złp. kwarty. Taryfa ta jednak zaliczyła leżące w granicach Bracławskiego starostwo lityńskie do posiadłości sąsiedniego województwa podolskiego. Razem zatem z Lityniem uzyskiwano z Bracławszczyzny 1455 złp., co w przybliżeniu odpowiadało wysokości kwarty ze starostwa wiślickiego, bielskiego lub gniewskiego.
Trzy starostwa wyróżniały się wśród królewszczyzn tego rzeczywiście ukrainnego województwa: wspomniane lityńskie (575 złp. kwarty) oraz dwa grodowe — Winnickie (410 złp.) i bracławskie (336 złp.). Dawały one prawie 91% wpływów z kwarty całego województwa (...)
(...) Starostą bracławskim był najpierw Samuel Kalinowski. W sumie z jego królewszczyzn pochodziło 62% wpływów z kwarty z województwa (sytuacja porównywalna jedynie z udziałem Krasińskich w królewszczyznach płockich, możliwa tylko w województwach, gdzie było mało królewszczyzn).
Dla porównania „...Województwo krakowskie wpłacało ze swych królewszczyzn, łącznie z dochodami z wielkorządów krakowskich, ceł i żup solnych najwięcej kwarty ze wszystkich województw koronnych (28 772 złp.). Po odliczeniu wymienionych dochodów (łącznie 10 302 złp.) ustępowało pod względem wysokości kwarty z samych dóbr ziemskich województwu ruskiemu i mazowieckiemu. Województwo miało na swym terenie wiele wysoko oszacowanych starostw stanowiących przedmiot pożądania magnatów i szlachty...”
(...) Pozostałe nieliczne i raczej ubogie królewszczyzny województwa bracławskiego dzierżawili następujący senatorowie i dygnitarze: Rafał Makowiecki, Marcin Oborski, Zbigniew Ossoliński, Wojciech Prażmowski, przyszły chorąży nadworny koronny, oraz Jan Sobieski, stolnik przemyski, przyszły cześnik koronny (daleki krewny swego królewskiego imiennika). W sumie senatorowie i dygnitarze posiadali na Bracławszczyźnie królewszczyzny dające 99,5% wpływów z kwarty z tego województwa...”
Ciara S., 1990, Senatorowie i dygnitarze koronni w drugiej połowie XVII wieku, Wyd. PAN, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, s, 87, s. 101-103
Rycina w tle – obraz „Ule na Ukrainie”, J. Stanisławowski, 1895 (fragment)
Rycina w tle – obraz „Modlitwa na stepie”, J. Brandt, 1884 (fragment)
Miasta i mieszczaństwo w Rzeczypospolitej – różnorodność narodowościowa
„...Słabość mieszczaństwa w Rzeczypospolitej nie była wszakże rezultatem owych walk wewnętrznych w miastach, które wskazywały raczej na dojrzewanie nowych sił społecznych. Istotne znaczenie miał natomiast brak współdziałania między miastami. Jeżeli nawet miasta zdobywały się na wspólne występowanie, jak w Prusach Królewskich, to nie wykraczało to poza ramy dzielnicowe.
Jeżeli nawet miasta zdobywały się na wspólne wystąpienia, jak w Prusach Królewskich, to nie wykraczało to poza ramy dzielnicowe. Zresztą i na tym terenie uwydatniły się przeciwieństwa między drobnymi miastami a Gdańskiem, Elblągiem i Toruniem, które miały głos decydujący. W stosunkach między miastami dominowało ciasne pojmowanie interesów miejskich i rywalizacja ekonomiczna.
Osłabiało pozycję miast również silne zróżnicowanie narodowościowe. W żadnym innym wypadku wielonarodowościowy charakter państwa polsko-litewskiego nie wystąpił chyba tak jaskrawo jak w odniesieniu do miast. Większych miast o wyłącznie polskiej ludności niemal nie było, a jedynie na niektórych obszarach (np. Mazowsze) mniejsze miasta miały tylko polskich mieszkańców.
Nie wszędzie także Polacy przeważali wśród bogatszego mieszczaństwa. W zachodnich prowincjach nadal mniej lub więcej licznie występowała ludność niemiecka, utrzymująca np. na Pomorzu swe uprzywilejowane stanowiska. Na wschodzie Rzeczypospolitej masę mieszczańską tworzyli Litwini, Białorusini, Ukraińcy. W kilku miastach np. we Lwowie, Kamieńcu Podolskim czy w Zamościu, były większe skupiska Ormian. Dość licznie napływali do miast, szczególnie do Krakowa, Włosi.
W wielu miastach mieli swe odrębne gminy (kahały) Żydzi. Ludność żydowska zwiększyła swą liczebność w XVI w. do 150 tys. wskutek napływu nowych grup Żydów uciekających przed prześladowaniami w środkowej Europie. Mimo opozycji mieszczaństwa uzyskali oni przywileje królewskie zapew3niajace im swobodę w całym państwie (1532). Stworzyli też centralny organ reprezentacyjny, tzw. waas, rodzaj zjazdu przedstawicieli prowincji, który miał władzę ustawodawczą i porozumiewał się z królem w sprawach skarbowych.
Rozbicie narodowościowe zaostrzało walkę wewnętrzną w miastach, powodując dodatkowe antagonizmy między przedstawicielami tych samych branż czy warstw. Przy przyjmowaniu do cechów stosowano niekiedy ograniczenia dotyczące narodowości lub wyznania. Utrudniało to konsolidację miast i wystąpienia na zewnątrz. W miarę rozwoju poczucia narodowego czynnik ten miał odgrywać coraz większą rolę...”
Gierowski J.A., 1987, Historia Polski 1505-1764, PWN, s, 45-46
Rycina w tle – obraz „Kraków rankiem”, J. Fałat, 1897 (fragment)
Rycina w tle – obraz „Ratusz w Poznaniu”, J. Cieślewski, 1931 (fragment)
Podymne – nowy podatek z 1. poł. XVII w.
Podymne „…uchwalono (...) po raz pierwszy w 1629 r. na sejmie zwyczajnym. Projekt uchwały początkowo wywołał oburzenie wielu posłów. Nie godzili się na podymne przedstawiciele województw ruskiego, wołyńskiego, kijowskiego i podolskiego, mając poparcie kasztelana krakowskiego Jerzego Zbarskiego. W wymienionych województwach znajdowało się najwięcej ziemi niezarejestrowane w żadnych kwitach poborowych.
W przełamaniu oporu posłów ruskich pomogło przemówienie Jerzego Ossolińskiego oraz postawa posłów innych województw. Zgodę sprzeciwiających się województw kupiono za cenę ustępstwa, o którym pisano „lubo się im musiało ustąpić na tem początku jako źrebcowi, że tylko od wszelkich domów nulla excepta będa płacić 1/2 złotego”.
Opłaty w pozostałych ziemiach Korony były zróżnicowane, gdy chodzi o miasta, i na ogół wyższe. Natomiast obciążenia wsi przedstawiały się wszędzie jednakowo. Wspomniane w źródłach ustępstwo odnosiło się zapewne też do proponowanej opłaty 1 zł od domy w pierwotnej wersji projektu.
Podymne zostało uchwalone dzięki presji wywartej na oponentach oraz pewnej dozie kompromisu. Decyzję przyspieszyła klęska pod Górznem (11-12 lutego) w czasie obrad sejmu. W Warszawie wiedziano o niej już 14 lutego. W tym właśnie dniu król wyznaczył komisje: 8 osób z senatu i 20 z izby poselskiej, aby zaproponowała środki do zapłaty wojsku oraz do dalszego prowadzenia wojny...”
Określenie „podymne” było nieprecyzyjne, gdyż opodatkowaniu podlegał nie „dym”, ale dom mieszkalny we wszystkich bez wyjątku miastach i wsiach. Utrzymał się podział na miasta „główniejsze” i mniejsze, podobnie jak przy określeniu wysokości szosu, Opłaty były uzależnione od wielkości oraz położenia domu, a wynosiły od 3 zł do 1/2 zł. Mieszkańców miast zajmujących się uprawą roli konstytucja obciążała opłatą 1/2 zł od każdego domu, podobnie jak wszystkich poddanych na wsi, którzy także mieli płacić po 15 gr. Na wsi liczono domy „z których się kurzy”. Oddzielnie chrześcijańskie, oddzielnie żydowskie. Czasem opatrywano uwagą „Żaden Żyd nie mieszka”.
Podatek obejmował wszystkie nowe osady, zarówno w Koronie, jak i na Siewierszczyźnie. Podymnemu podlegały także wszystkie budynki o przeznaczeniu przemysłowym, a przykład papiernie, kuźnie, huty, jeżeli były zamieszkałe. Opłata wynosiła także 1/2 zł. Objęto nim również najuboższą szlachtę posiadającą budynki na gruntach kmiecych, z których dotychczas płacono łanowe. Jeżeli posiadała 1 włókę, płaciła od domu 1 zł, z połowy włóki – 1/2 zł, a z areału mniejszego – 10 gr.
Był to postęp, gdy chodzi o zakres opodatkowania, gdyż objęto nowe osady i nową kategorię ludności – Żydów., zwalnianych na ogół z szosu. Jednak nie tak wielki, jak sądził Adam Szelągowski, ponieważ poza szlachtą zagrodową cały stan szlachecki był wolny od tego podatku. Podobnie łanowe rozciągało się również tylko na zagrodową i „nową” szlachtę..."
Filipczak-Kocur, Skarbowość Rzeczypospolitej 1587-1648, Wyd. Sejmowe, s. 54