„...Napad przeprowadzony w czerwcu 1624 roku na Ruś Czerwoną był w latach 20. XVII wieku już trzecią grabieżczą operacją zorganizowaną przez Tatarów z Budziaku, która sięgnęła ziemi przemyskiej. Przypomnieć tu należy fakt, ze wyprawy przeprowadzone późną wiosną i wczesnym latem od 1622 do 1624 roku odbywały sie w okresie pokojowych stosunków miedzy Rzeczypospolitą a Imperium Osmańskim. Główną ich przyczyną – abstrahując od zawsze obecnego czynnika ekonomicznego – była skomplikowana sytuacja wewnętrzna państwa osmańskiego i jego przejściowy kryzys, który miał miejsce w latach 20. XVII wieku. Inkursje tatarskie z lat 1622-1624 kierowane były przez ambitnego wodza Tatarów budżackich Kantemira, który zdecydowanie wrogo nastawiony był do krymskich elit władzy, usiłując przez długie lata prowadzić politykę niezależną względem władz osmańskich. Przypomnieć warto w tym miejscu, iż jeszcze w dniu 10 października 1623 roku z kancelarii sułtańskiej wyszło ahdname, przesłane później na ręce króla Zygmunta III Wazy. W dokumencie tym Murad IV zakazywał Tatarom rabunkowych napadów na Rzeczpospolitą, a łamiący ten zakaz mieli być surowo karani, natomiast jeńcy i łupy zwrócone stronie polskiej...”.
„...Przypuszczalnie jeszcze 5 czerwca 1624 roku, w godzinach wieczornych lub rankiem następnego dnia, konnica tatarska przekroczyła granice Rzeczypospolitej pod Śniatyniem i wdarła sie na Pokucie. Przypomnieć warto, ze rok wcześniej, w czerwcu 1623 roku, oddziały koczowników podążając szlakiem wołoskim w tym samym miejscu przekroczyły linie graniczną oddzielającą Rzeczpospolitą od północnej Mołdawii. Podkreślić również trzeba, ze trakt, którym poruszała sie konnica tatarska, wiodący wzdłuż Prutu z Czerniowiec, poprzez Łuzany, Orszewice do Śniatynia, był wręcz idealny dla ordyńców. Na odcinku od Czerniowiec aż do samej granicy jazda tatarska nie musiała przekraczać żadnych większych cieków wodnych, przemieszczając sie bezproblemowo w terenie równinnym. Po przekroczeniu granicy Tatarzy mogli szybko podążać w kierunku centralnej części województwa ruskiego, obchodząc od północy zabezpieczony obwarowaniami Śniatyn...”.
„...Współczesne przekazy odnoszące się do liczebności ordyńców uczestniczących w najeździe są tradycyjnie mocno przesadzone. Biskup przemyski Paweł Piasecki, relacjonując wypadki z 1624 roku pisał o 50 tysiącach Tatarów. Według innych świadectw z tego okresu, siły tatarskie szacowane były od 40 do 60 tysięcy. Nieco tylko bliższy prawdy był sekretarz hetmana Koniecpolskiego Łukasz Miaskowski, piszący o 15 tysiącach tatarskiego komunika, który wziął udział w bitwie pod Martynowem (...) W rzeczywistości trzon sił koczowników z Budżaku liczył faktycznie około 4-5 tysięcy jeźdźców, co stanowiło wówczas górny pułap możliwości mobilizacyjnych ordy z Budżaku. Pamiętać jednak trzeba, ze ordyńców z Budżaku wspierał kontyngent Tatarów krymskich, obejmujący około 1-2 tysięcy konnych, którymi dowodził Kulim bej. Łączne siły tatarskie biorące udział w tej ekspedycji musiały zatem liczyć około 6-7 tysięcy ludzi...”.
„...Inkursja ordy z Budżaku przeprowadzona w czerwcu 1624 roku była, zarówno pod względem skutków, jak i zasięgu, dla gospodarki ziemi przemyskiej jedną z największych i najbardziej destrukcyjnie oddziałujących tatarskich operacji militarno-terrorystycznych na przestrzeni całego XVII stulecia. Z tego głównie powodu najazd Nogajców odcisnął swoje silne piętno w pamięci zbiorowej ludności ziemi przemyskiej, stając sie również trwałym elementem dziedzictwa materialnego i niematerialnego oraz krajobrazu kulturowego pogranicza polsko-ruskiego. W wyniku zagrożenia najazdami tatarskimi i gwałtownych kontaktów ludności cywilnej z obcymi pod względem mentalnym i religijnym ordyńcami, dokonywały sie w pierwszej połowie XVII wieku znaczące przemiany kulturowe, które można obserwować w ikonografii świątyń katolickich i prawosławnych na obszarze ziem czerwonoruskich. Propagowany w ikonografii sakralnej wizerunek Tatarów posiadał zdecydowanie negatywne cechy i z tego względu malowidła przedstawiają postać Tatara jako Antychrysta, przeciwnika Boga, który często utożsamiany był z szatanem. Cechą charakterystyczną tych przedstawień była demonizacja postaci Tatarów mająca na celu ich dyskredytację i upokorzenie. Przykładem takiego właśnie wizerunku ordyńców są ikony przedstawiające sceny Sądu Ostatecznego rozpowszechnione szeroko w sztuce sakralnej Kościoła Wschodniego na obszarze eparchii przemyskiej, gdzie wśród grup potępionych ludzi występują właśnie Tatarzy. Podobnym i dość często spotykanym motywem w sztuce sakralnej Kościoła Katolickiego i Cerkwi Prawosławnej epoki było przedstawianie Tatarów jako oprawców świętych męczenników. Ten typ ikonograficzny był dość popularny szczególnie w sztuce sakralnej w okresie kontrreformacji, nawiązując do wzorców martyrologii w obronie wiary. Jako przykład tego rodzaju aktualizacji można wymienić malowidło pochodzące z 1649 roku, przedstawiające męczeństwo Św. Szczepana z kościoła p.w. Wszystkich Świętych w Bliznem na terenie ziemi sanockiej...”.