„...Najazd tatarski przeprowadzony jesienią 1629 roku przez połączone siły ordy krymskiej i budżackiej był ósma i ostatnią tatarską operacją grabieżczą, która ogarnęła terytorium ziemi przemyskiej w latach 20. XVII wieku. Inkursja tatarska była odwetem za kozackie wyprawy interwencyjne na Krymie mające miejsce w ostatnich kilkudziesięciu miesiącach, nieoficjalnie popierane przez sfery rządzące Rzeczypospolitej. Jak się wydaje, decydujące znaczenie miał jednak spektakularny napad Niżowców na czarnomorskie posiadłości Imperium Osmańskiego zorganizowany wiosną 1629 roku. W operacji tej wzięło udział około 15 tysięcy Kozaków płynących na 300 czajkach. W trakcie trwania wspomnianej misji bojowej Kozacy dokonali udanych desantów morskich, atakując samą stolicę Imperium Osmańskiego Stambuł, a także inne duże tureckie ośrodki miejskie położone w delcie Dunaju, takie jak Kilia i Izmaił, oraz znajdujące się w Dobrudży Bałczik i Warnie. Napad wywarł ogromne wrażenie na dworze sułtana Murada IV, spotęgowane jeszcze bezsilnością floty osmańskiej, dowodzonej przez Kenana pasze w zwalczaniu sił kozackich...”.
„...Operacja ta, w przeciwieństwie do poprzednich ekspedycji tatarskich obejmujących zachodnią cześć Rusi Czerwonej, odbywała sie w zmienionych nieco realiach. Po spustoszeniu ponad 70% obszaru ziemi przemyskiej o największym potencjale materialnym i demograficznym w trakcie najazdów z lat 1620-1626, dowództwo tatarskie musiało borykać sie z problemem wyboru nowych celów dysponujących jeszcze odpowiednio wysokim potencjałem demograficznym i zasobami materialnymi. Z tego powodu na etapie planowania całej misji olbrzymie znaczenie miała selekcja i właściwy dobór rejonów operacyjnych, które mogły zapewnić atakującym wystarczająco atrakcyjną zdobycz. Na terenie ziemi przemyskiej pierwszoplanowym celem dowództwa tatarskiego stały sie tym razem te jej części, które w ogóle nie ucierpiały podczas wypraw z poprzednich lat lub zostały zniszczone w mniejszym stopniu. Był to przede wszystkim środkowy i południowy sektor powiatu samborskiego, położony w Karpatach i w pasie Pogórza, oraz w mniejszym nieco stopniu wschodnia cześć powiatu przemyskiego...”.
„...Liczebność wszystkich biorących w najeździe sił tatarskich nie jest bliżej znana. Współczesne źródła – szczególnie te reprezentujące stronę osmańsko-tatarską – jak zwykle podają zwielokrotnioną liczbę oddziałów uczestniczących w operacji na terenach Rzeczypospolitej. Według hospodara mołdawskiego Mirona Barnowskiego, wojska Dewlet Gereja i Kantemira liczyły aż 80 tysięcy ordynców. Natomiast zdaniem schwytanego pod Uściem szlachcica Kamieńskiego, który służył Krymcom jako przewodnik, łączne siły tatarskie miały dochodzić jakoby do 60 tysięcy jeźdźców. Z raportu (...) Nicolae ordaya, pochodzącego z 10 listopada 1629 roku wynika, iż oddziały tatarskie liczyły 40 tysięcy ludzi. Podobnego zdania był mołdawski historyk i poeta Miron Costin, tworzący w drugiej połowie XVII wieku, który pisał, że w wyprawie przeciw Rzeczypospolitej wzięło udział 40 tysięcy Tatarów. Śladami tych świadectw z epoki podążali także historycy badający wydarzenia rozgrywające sie podczas tej inkursji tatarskiej. I tak Bohdan Baranowski szacował liczbę ordyńców uczestniczących w wyprawie na 60 tysięcy jeźdźców, a Przemysław Gawron przyjął bardziej realistycznie, ze oddziały tatarskie liczyły maksymalnie 20 tysięcy jazdy. W rzeczywistości liczebność tatarskiego zespołu uderzeniowego była znacznie skromniejsza. Szacować można, iż oddziały budżackie liczyły maksymalnie około 2-3 tysięcy jeźdźców, natomiast kontyngenty krymskie nie przekraczały zapewne 4-5 tysięcy ludzi. Trzeba pamiętać, ze podczas trwania najazdu na Krymie pozostawało około 10 tysięcy wojowników, którzy znajdowali sie przy chanie Dzanibegu II Gereju, nie licząc jednostek stacjonujących wówczas w innych częściach Półwyspu Krymskiego. Łącznie siły nieprzyjacielskie zaangażowane w operacji na terenach Rzeczypospolitej jesienią 1629 roku oscylowały zatem wokół maksymalnie 7-8 tysięcy bojowników. Taka właśnie liczbę wojsk tatarskich podają w przybliżeniu najbardziej miarodajne relacje polskie opisujące zmagania militarne podczas trwania najazdu. Trzeba przyznać, ze na tle innych operacji tatarskich sięgających obszaru Rzeczypospolitej w XVII stuleciu, podana liczebność jednostek krymskich i budżackich należała do znaczniejszych...”.
„...Jesienny atak tatarski z 1629 roku był ostatnim z całej serii najazdów, które sięgnęły na terytorium południowo-wschodnich województw Rzeczypospolitej w trzeciej dekadzie XVII wieku. Nie przyniósł on jednak spodziewanych przez władze osmańskie efektów w postaci natychmiastowego zahamowania wypraw kozackich nad Morze Czarne. Sytuacja na pograniczu polsko-osmańskim pozostawała w dalszym ciągu niestabilna. Ustanie większych napadów rabunkowych na ziemie koronne organizowanych przez ordy budżacką i krymską było spowodowane między innymi walkami wewnętrznymi w łonie samej Tatarszczyzny, które ciągnęły sie w latach 30. XVII stulecia, a także skierowaniem grabieżczej aktywności ord tatarskich w tym czasie na państwo moskiewskie. Wydaje sie jednak, że stopniowe wygaszenie konfliktu, widoczne zwłaszcza w perspektywie czwartego i piątego dziesięciolecia XVII wieku, zawdzięczać należy realizmowi politycznemu zarówno władz osmańskich, jak i Rzeczypospolitej. Było to spowodowane z jednej strony wielkimi stratami materialnymi zadanymi południowo-wschodnim ziemiom Rzeczypospolitej przez Tatarów w wyniku całej serii ekspedycji terrorystyczno-grabieżczych w trzeciej dekadzie XVII wieku, z drugiej zaś niszczącymi wyprawami kozackimi, które dotykając samego serca Imperium Osmańskiego – Stambułu, godziły boleśnie w jego prestiż, poczucie mocarstwowości i bezpieczeństwa...”.